Z wiedzą z internetów ruszyłam w drogę. Do Lwowa wybrałam się tydzień przed świętami Bożego Narodzenia na trzy dni. Rzeczywistość okazała się lepsza niż wszystkie źródła, z których wcześniej korzystałam. Na miejscu miałam sporo czasu, żeby powłóczyć się po mieście, dotrzeć do dziesiątek miejsc, skosztować pysznych trunków i jedzenia i...wydać więcej kasy niż planowałam. ;) Ale ta ostatnia rzecz to akurat przez nadmierną konsumpcję się stała.
Ratusz - panorama na miasto
Na pierwszy rzut pokażę Wam jak prezentuje się miasto z góry. Warto wdrapać się na wieżę widokową, bo z niej prezentuje się najlepsza panorama. Liczne zabytki, dziesiątki uliczek, ładne i mniej ładne kamienice. I żurawie na dziesiątym planie, świadczące o tym, że miasto się rozrasta.Jarmark Świąteczny
Zabytki
Historyczne centrum miasta znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, co świadczy o jego “wyjątkowej powszechnej wartości”. Bogactwem tego miasta są z pewnością zabytki, a Lwów jest jednym z miast na świecie z ich największą liczbą. Nie sposób dotrzeć do wszystkich. Oto, które spotkałam na swojej drodze.Archikatedralny sobór św. Jura
Kościół św. Elżbiety
Rynek i okolice
Opera Lwowska
To chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji miasta i jego wizytówka. Opera uważana jest za jedną z najładniejszych na świecie. To wspaniałe dzieło architektury, rzeźby i malarstwa. Wybudowana z rozmachem (widownia liczy 1200 miejsc), zachwyca od pierwszego spojrzenia. Warto wybrać się na przedstawienie (wystawiają je od czwartku do niedzieli) lub samo zwiedzanie.Lwowski Uniwersytet Narodowy im. Iwana Franki
Wybudowany w XVII w. przez naszego króla Jana Kazimierza.Cmentarz Łyczakowski i Cmentarz Obrońców Lwowa
Liczne alejki wśród drzew, wijące się w nieskończoność. A przy nich rozmaite groby, nieco zapomniane, porośnięte mchem i te z artystycznymi nagrobkami, bardzo kosztowne. Spoczęli tu ludzie zasłużeni Ukrainie i Polsce.Grób Marii Konopnickiej
Specjalna część cmentarza została wydzielona dla Orląt Lwowskich - młodych obrońców polskiego Lwowa z lat 1918–1920. Znajduje się na jego terenie kaplica, poniżej niej katakumby i Pomnik Chwały.
Na cmentarzu jest także miejsce dla żołnierzy, którzy zginęli w walkach w Donbasie. W jednym z kościołów znajdują się fotografie dzieci, które straciły w nich swoich ojców. Oba miejsca robią ogromne wrażenie, mnie bardzo chwyciły za serce.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7oVdo3GoRpmNp3CFkAsF8Ce6SYL0ghfIAs17CihPWiWtE2C9nNgnknFkTEPCsBaWx_e6hQ1C23flWGdza4ebgB0uFMUAIh4bv_Vl7A9NsCb08folOzDTfOCoVvjZAqvhX-5loDjwy50Qv/s1600-rw/20200208_212417-COLLAGE.jpg)
Spacer po mieście
Park Iwana Franki (dawniej Park Kościuszki)
Cytadela
Pchli targ
Muzeum Browaru Beer Cultural Experience Center “Lvivarnya”
Przy lwowskim browarze Lvivarnya mieści się miejsce z historią piwa związane. Muzeum to interaktywnym zwą, jednak jeśli spodziewacie się większych wrażeń, to emocje Wasze ostygną przed wejściem do drugiej sali. Historię piwa i rozwój browarnictwa będzie się zbliżał z każdą salą do czasów współczesnych, będą się zmieniały eksponaty, czasem zobaczymy jakiś krótki film, usłyszymy melodię z dawnych lat, ale...czułam jakiś niedosyt po zwiedzeniu tego miejsca. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Widocznie odwiedzony przeze mnie niegdyś Browar w Żywcu zbyt wysoko podniósł poprzeczkę. Niemniej konsumpcja po zakończonym zwiedzaniu była całkiem smaczna. :)Rynek Krakowski
Trafiliśmy na niego wracając z Muzeum Browaru. Niech Was nie zmyli nazwa tego miejsca. To bazar, gdzie można dostać świeże warzywa, owoce, nabiał i... mięsko. :) Można się też ubrać od stóp do głów, choć wyczytałam, że ubrania sprzedawane tam, podobają się paniom trudzącym się najstarszym fachem świata. Ale gustowne garsonki też widziałam. :)Kopiec Unii Lubelskiej - Wysoki Zamek
To chyba najlepszy punkt widokowy w mieście. Chyba, bo panorama z ratusza także jest niczego sobie. Żeby dotrzeć na kopiec, trzeba pokonać najpierw sporo schodów, a później wijącymi się alejkami dotrzeć do celu. Warto podjąć ten trud! :)Pomnik Adama Mickiewicza
Jest punktem każdej wycieczki z Polski. Nic dziwnego. ;) Dobrze popatrzeć z dołu na narodowego wieszcza, którego pomnik przetrwał niezmiennie od 1904 roku.Pomnik Tarasa Szewczenki
Chłop, który został bohaterem Ukrainy. Malarz, przedstawiciel romantyzmu, narodowy poeta.Rozmaitości
Knajpy, czyli w końcu coś dla ciała! ;)
To miasto tętni życiem wieczorami. W knajpach i restauracjach jest gwarnie i nic dziwnego. Zachęcają one swoim wystrojem, charakterem, wyborem dań i cenami. Oto kilka z nich:Teatr Piwa Prawda - trafiliśmy tutaj na samym początku. Knajpa ma kilka poziomów, każde z nich oferuje inny klimat i atrakcje (np. koncerty na żywo). Jest głośno i tłoczno, a piwo raczej przeciętne. I efektu wow z przewodnika nie zaznaliśmy.
Kumpel - bardzo przyjemne miejsce. Od progu wita nas obsługa i kieruje do stolika. Dostajemy menu z kilkunastoma stronami, po dłużej chwili wybieramy coś z mięsem i bez. Pyszności za śmieszne pieniądze. I do tego pyszne piwo albo dwa - polecam!
Biały lew - o mało byśmy nie przeoczyli tej knajpy, bo jej szyld jest po ukraińsku, a my zieloni w te litery. :) Typowy pub, trochę w klimacie underground, z małą sceną i niezłym piwem.
Manufaktura - palarnia kawy - kto jest smakoszem kawy i słodyczy może zostawić tu sporo monet. Miejsce z pomysłem, bo poza częścią kawiarnianą są tam podziemia stylizowane na “kopalnię” kawy. Zwiedzamy je, jak na kopalnię przystało, w kaskach. A w czasie zwiedzania możemy coś przekąsić albo się napić. Ot, lwowski pomył na nietypową knajpę. Czapki z głów, tfu, kaski! :)
Baczewski - kto u Baczewskiego nie był na śniadaniu, to jakby nie był we Lwowie. Kultowe miejsce na gastronomicznej mapie miasta. Kto rano wstaje, nie czeka długo w kolejce. Nam się udało zasiąść przy stole po 5 minutach czekania, choć czytałam historie, że ludzie odpuszczali po półtora godzinie czekania. W pięknej oranżerii jest gwarno, dostajemy stolik koło pianina, zamawiamy kawę. Spędzamy chwilę przy szwedzkim stole, wybór jest duży, mamy kilka rodzajów pieczywa, wędlin, sera, rozmaite sałatki, warzywa, jajka w kilku postaciach, naleśniki. Osobny stolik zajmują słodkości, a na stoliku w centrum oranżerii gustowna butelka wódki i lampki wina - ot, do śniadania. :)
W sklepiku u Baczewskiego można zaopatrzyć się w różne napoje. :)
Honey Hive - to knajpka poza centrum, lokalna, nie ma jej chyba w żadnym przewodniku. Karta dań po ukraińsku, zdajemy się na polecenia kelnerki. Jest pysznie i swojsko, stokroć polecam!
White Coffee - nasz ostatni punkt gastronomiczny we Lwowie. Może dlatego wspominamy Lwów tak dobrze, bo na do widzenia zjedliśmy dobre ciastko i wypiliśmy pyszną kawę? Kameralne miejsce, duży wybór kaw i pysznych wypieków.
Pamiątki, czyli tyle mi pozostało po Tobie, Lwowie
Koniaki i pyszne nalewki ;) kawa z Manufaktury Kawy, mydełko i pomadka także z tego miejsca, czekolady Roshen i Switocz, suszone ryby, chałwę.![lwów pamiątki](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieMZZ4l0Z_JnJflK_COxD_6JV0ryCdplmpTB2IojCbPC6oyyBCQ7EWejJExnQ9qYK8xAqJCipgyOL0tgazHJN3hI-9s3AOIDGRNrFPNt2pVP8h6-beUjPE9M3ibMetd2kfb8j3fZ0srQJz/s1600-rw/20200202_231335-COLLAGE.jpg)
Papieru toaletowy zostawiliśmy na straganie, choć podczas kontroli na przejściu granicznym ludzie wyciągali z plecaków niejedną rolkę. ;)