07/12/2019

Tatry Wysokie, Łomnica 2634 m n.p.m. drogą Jordana




Stary Smokovec 1023 m n.p.m. - Hrebienok 1285 m n.p.m. - Chata Teryho 2015 m n.p.m.


W Starym Smokovcu meldujemy się wczesnym rankiem. Po wojskowemu nie marnujemy wiele czasu na przygotowania czy śniadanie. Zwarci i gotowi na kolejne tatrzańskie przygody zarzucamy plecaki i ruszamy na zielony szlak w kierunku Hrebienoka. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy poza żelaznym niedźwiedziem-stróżem tego miejsca, w jego tle zobaczyłam rzeźby jego drewnianych kolegów. Urocze! :)

Hrebienok


Wędrówka przez Dolinę Małej Zimnej Wody 

To miód dla oczu. Nie będę rozpisywać się o niej tutaj, jeśli chcesz zobaczyć więcej zdjęć to zajrzyj na przykład tutaj:


Za chwilę pokażę Ci ją z trochę innej perspektywy.

Chata Teryho 

Zameldowaliśmy się tutaj po niecałych dwóch godzinach marszu. To dość solidny marsz, bo liczy ponad 8 km i 1100 metrów przewyższenia. Przed nami była zasłużona regeneracja, a dalsza część, już poza szlakowa, to dla mnie wielka i piękna niewiadoma. :)

Schronisko na tle Pośredniej Grani


Droga Jordana na Łomnicę 2634 m n.p.m.

Ze schroniska ruszyliśmy wzdłuż Pośredniego Stawu Spiskiego. W jego tafli pięknie odbijał się od lewej: Mały Lodowy Szczyt, Lodowa Przełęcz, Lodowa Kopa i Lodowy Szczyt


Dalej po kamieniach, po trawie, za kamiennymi kopczykami, za krokiem krok wznosiliśmy się coraz wyżej. Za potokiem łączącym spiskie stawy skierowaliśmy się na lewo, ciągle wypatrując kamiennych drogowskazów.

Mówiłam, że pokażę Dolinę Małej Zimnej Wody z innej perspektywy? Proszę bardzo - tak wygląda z góry.

Po kilku chwilach, kiedy charakter trasy się nieco zmienił, założyliśmy kaski i uprzęże. Reszta sprzętu została w plecaku. Było to mniej więcej przed Klimkowym Żlebem. To takie miejsce, gdzie już nie spotkamy na szlaku trawy, tylko sporo rozsypanego granitu o różnych rozmiarach. Od tego też momentu do pokonania szlaku wykorzystywaliśmy ręce. Było stromo także w Żlebie Breuera, choć on wyprowadził nas do Wyżniej Pośledniej Przełączki. Ten opis jest trochę encyklopedyczny, choć ta przełączka to miejsce między Durnym a Łomnicą i miejsce, gdzie szlak zrobi się nieco ciekawszy.


Na kolejnym etapie naszej wędrówki nie byliśmy sami. Przed nami grupa Słowaków związana linami zaczynała wędrówkę z przełączki. Po chwili wyprzedziliśmy ich. Znaczy to tyle, że początek szlaku i dalsza jego część także, wymaga od nas wzmożonej ostrożności, ale umożliwia także mijanki.

Na ścianie Łomnicy ruszało się kilka kolorowych punktów. Za niedługo także my staniemy dołączymy do grona wojowników Łomnicy, ale najpierw czas rozprawić się ze szlakiem, a na nim...

Po drodze mamy sporo zamontowanego żelastwa, które pomoże nam pokonać trasę. Klamry, łańcuchy, drabiny… Ale całe żelastwo zamontowane na szlaku nie może uśpić w nas czujności. Choć droga jest dość dobrze oznaczona bardzo łatwo z niej zejść. Nam się udała ta sztuka. Wbiliśmy się w dość stromy teren, bez zabezpieczeń, z drobnymi kamieniami pod nogami. A za nami poszło kilka osób, poleciał też mały kamień spod mojej stopy. Szczęśliwie wszyscy zareagowali właściwie na mój znak, ale...różnie się to mogło skończyć i szczęśliwie, że był to tylko drobny kamień.


W 20-metrowym Kominie Franza


Ostatnie metry przed szczytem pokonujemy już na bezpiecznym terenie.


I w końcu mamy i ją… Królową Tatr - Łomnicę! :)

Tatry Łomnica szczyt
Przyznam się, że droga z Wyżnej Przełączki na szczyt minęła dość szybko. Ostatnie podejście było już bez żelastwa, a po kamieniach. I pierwszy raz usłyszałam gratulacje! od obcej osoby, którą spotkałam na szczycie. Byłam trochę zmieszana i szepnęłam tylko dziękuję.

Zdobycie Łomnicy było pewnego rodzaju świętem. Była niedziela, a niedziela to dzień święty, a takie dni należy święcić. Uszczupliliśmy nasz budżet na zagraniczne wojaże na aż 8 EUR, bo kawy nam się zachciało. W końcu niecodziennie mamy okazję spoglądać na świat z takiej wysokości. :)

W tym momencie zostawię Was na chwilę ze zdjęciami, bo widoki z Łomnicy są zdumiewające!

Tatry Łomnica szczyt
Tatry Łomnica szczyt
Tatry Łomnica szczyt
Tatry Łomnica szczyt

W stronę północno-wschodniej odchodzi Grań Wideł. Swój poszarpany przebieg kończy na Kieżmarskim Szczycie. Podobno to jedna z piękniejszych graniówek w Tatrach…
Tatry Grań Wideł
Tatry Gran Wideł
Tatry Łomnica szczyt

Tatry Łomnica szczyt
Tatry Łomnica szczyt
Tatry Łomnica szczyt


Droga powrotna

Zebraliśmy się przed 13:00, chmury na niebie nie wyglądały najlepiej. Byliśmy tym nieco zaniepokojeni, w końcu każde prognozy, które śledziliśmy przed wyjazdem nie zapowiadały opadów, ani burzy. I wszystkie one myliły się. W ciągu 10 minut chmury zebrały się nad Kieżmarskim Szczytem i przysłoniły widoki na Tatry Bielskie. Byliśmy na szczycie, mogliśmy schować się do kawiarni i przeczekać, ale gorzej mieli się Ci, których załamanie pogody mogło spotkać w trudnym terenie, na przykład na pobliskiej Grani Wideł… Szczęśliwie żadna burza nie rozpętała się w ten dzień, a z ciemnych chmur spadło tylko trochę deszczu. To miał być słoneczny dzień w Tatrach.

Kiedy chmury się trochę rozwiały postanowiliśmy schodzić. Chcieliśmy szybko, ale teren na to nie pozwalał. Zejście w stronę Łomnickiej Przełęczy nie jest bardzo wymagające, ale niezbyt przyjemne. Mamy do pomocy trochę łańcuchów, które nie zawsze okażą się przydatne. Mamy też sporo kamieni, małych i większych, które lubią wyślizgiwać się spod butów. I choć przełęcz wydaje się być na wyciągnięcie ręki, musimy uporać się ze stromym i dłużącym się terenem.


Łomnicka Przełęcz

Na przełęczy widzimy, że chmury dalej wiszą nad szczytami. W trochę szybszym już tempie ruszamy w kierunku Łomnickiego Stawu i stamtąd czerwonym szlakiem prosto do Hrebienoka i do samochodu. Spadło na nas kilka kropel jeszcze przed Łomnickim Stawem, ale nie na tyle, żeby zmobilizować nas do wyciągnięcia czegoś, co miałoby nas przed deszczem uchronić.
Lomnicke sedlo