02/02/2019

Wyprawa na Jebel Toubkal - informacje praktyczne

Jak samemu zorganizować trekking na najwyższy szczyt Afryki Północnej? Co trzeba zabrać ze sobą? Jakie są koszty wyprawy na własną rękę? Mam nadzieję, że ten tekst pomoże Ci w organizacji podróży do Maroka i zdobycia czterotysięcznika. 

Toubkal na własną rękę

Koszty przelotu do Maroka

Bilet w dwie strony z bagażem rejestrowanym to wydatek około 600 zł. W podróż do Maroka wybrałam się liniami Ryanair z Krakowa do Marrakeszu. Bilety kupiłam miesiąc przed wylotem. Obserwowałam ceny i akurat trafiła się okazja, więc decyzja była szybka. Jeżeli twój termin wylotu jest elastyczny i możesz czekać na zakup biletu do ostatniej chwili, to śledź oferty lotów czarterowych. Rainbow Tour sprzedaje bilety czarterowe z Katowic do Agadiru i widziałam tam nieraz ceny rzędu 200 zł za bilet w jedną stronę z bagażem rejestrowanym.

Toubkal na własną rękę

Bagaż rejestrowany - brać czy nie brać?

Mój pobyt w Maroku trwał 12 dni, a trekking w Atlasie Wysokim i wyprawa na Toubkal była głównym punktem. W górach spędziliśmy łącznie 5 dni. Poza tym dotarliśmy jeszcze w kilka innych miejsc. Dlatego w moim bagażu musiały znaleźć się rzeczy na różne pory roku. ;) Jeżeli Twoim celem będzie wejście na Toubkal, myślę że bagaż podręczny powinien Ci wystarczyć. O ludziach zakładających na siebie wszystkie ubrania piszą w internetach cały czas. ;) Ja przed każdym wyjazdem robię checklistę i trzymam się jej. Pozwala to uniknąć pakowania rzeczy niepotrzebnych. Przed decyzją o kupnie biletu zobacz, jakie warunki spełnia bagaż podręczny danej linii lotniczej.

Atlas Film Studio, Warzazat

Jakie wybrać ubezpieczenie na wyjazd?

Na rynku mamy do dyspozycji wiele firm. Zrobiłam szybki research na rankomat.pl, gdzie najkorzystniejsze były oferty AXA. Raz korzystałam z ich pomocy, kiedy w Austrii zepsuł nam się samochód i powiedziałam sobie - nigdy więcej AXA (podczas rozmowy z ich pracownikami czułam się jak w “Misiu”, nie wspomnę też, że nie zagwarantowali nam pomocy, jaka była określona w OWU, nie umożliwili nam kontynuacji podróży i, podsumowując, spieprzyli ten wyjazd). To była oferta z ubezpieczeniem turystycznym i assistance. Nie chcę myśleć, co by było, gdyby któreś z nas miało problem ze zdrowiem.

Korzystną ofertę ubezpieczenia ma Generali. Poza Andrzejem, który posiadał Alpenverein, wybrałyśmy ofertę Generali. Składkę można łatwo obliczyć na ich stronie, dodatkową zaletą jest indywidualny wybór sumy gwarancji ubezpieczeń i od niej zależy końcowy koszt.

Za moje ubezpieczenie na 12 dni zapłaciłam 110 zł. Obejmowało rzeczy, które opisuję poniżej. Całe szczęście nie musieliśmy z niego korzystać. ;)

Zdaję sobie sprawę z tego, że o ubezpieczeniu dobrze się pisze, jeśli nie trzeba korzystać z niego. Jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie i czy możecie polecić coś sprawdzonego? Dajcie znać w komentarzu. ;) 

Warto też wziąć z Polski, ważne dość w marokańskim klimacie - odmiennym od tego w kraju nad Wisłą, pewne suplementy. ;)

Toubkal na własną rękę

Na co zwrócić szczególną uwagę w czasie wyboru ubezpieczenia?

Jeśli wybieramy się w góry wyższe, to z pewnością warto w OWU zwrócić uwagę na zakres sportów, jakie obejmuje, w tym sporty podwyższonego ryzyka. Poza tym ważne jest, do jakiej wysokości nad poziomem morza może zostać udzielona pomoc. To takie minimum. Ale myśląc kompleksowo, musimy też wziąć pod uwagę kwoty, jakie gwarantuje ubezpieczyciel, w ramach kosztów ratownictwa i poszukiwań, kosztów transportu i leczenia, czy w końcu OC.

Toubkal na własną rękę


Jak dotrzeć do Imlil?

Wioska, która jest punktem wypadowym do zdobycia Toubkala, znajduje się około 70 km od Marrakeszu. Można dostać się do niej na przykład:
  • Samochodem wypożyczonym na lotnisku. Z pewnością jest to wygodna opcja, która daje dużo luzu i niezależności w podróży. Jednak, aby wypożyczyć samochód, trzeba spełnić kilka warunków. Każda wypożyczalnia ma swój cennik i regulamin, więc przed wyborem tej opcji należy zapoznać się ze szczegółami.
  • Grand taxi. To opcja dobra dla 6-osobowej grupy. Wtedy koszt rozkłada się na wszystkie osoby. Mieliśmy okazję poznać na lotnisku parę Polaków, więc wypełniliśmy taksówkę. Inaczej musielibyśmy zapłacić więcej za wolne miejsca. Koszt przejazdu z lotniska do wioski to 30 zł. 
Toubkal na własną rękę
Marokańskie Grand taxi

Nocleg w wiosce

Po zakupie biletu lotniczego i skompletowaniu składu (dokładnie w takiej kolejności 😉), zarezerwowaliśmy nocleg przez booking.com. Wybraliśmy Les Terrasses de Toubkal Hotel - ze względu na dobre opinie i bliskość szlaków. Za jedną noc w pokoju dla 4 osób z łazienką, dostępem do pokoju dziennego i tarasu z niezłym widokiem zapłaciliśmy po 9 EUR za osobę. W cenie mieliśmy śniadanie. W naszym hotelu była także restauracja, więc mogliśmy skorzystać z ich oferty. Ceny posiłków były porównywalne do tych w wiosce, np. za kolację na wypasie w postaci tadżinu z frytkami, berberyjskiej herbaty i jabłek (tak - wszędzie częstują jabłkami :) zapłaciliśmy po 60 dirhamów, czyli 24 złote. Polecam to miejsce ze względu na pomocną obsługę i chyba najlepsze warunki mieszkaniowe, jakie spotkały nas w Maroku.

Toubkal na własną rękę

Toubkal na własną rękę
Toubkal na własną rękę
Toubkal na własną rękę


Sprzęt i rzeczy na wejście na Jebel Toubkal

To, co może nam się przydać, zależy od tego, co zafunduje pogoda. Przed wylotem wiedzieliśmy, że w wyższych partiach Atlasu Wysokiego spadł śnieg i część trasy będziemy musieli pokonać w warunkach zimowych. Raki postanowiliśmy wypożyczyć w Imlil. Czekan nie był potrzebny. Z kijów zrezygnowaliśmy. Wiem, że schronisko także udostępnia turystom raki, ale nie mieliśmy czasu czekać na odpowiedź z ich strony (przy rezerwacji noclegu czekaliśmy na maila zwrotnego 2 dni - to sporo!). Polecam ofertę sklepu Atlas Extreme, z którego skorzystaliśmy (http://atlasextreme.com/). Za wypożyczenie raków na dwa dni zapłaciliśmy 10 euro. Nie musieliśmy zostawiać żadnych dokumentów ani płacić kaucji. W sklepie można zaopatrzyć się naprawdę we wszystko.

Toubkal na własną rękę

Nocleg pod Toubkalem, czyli Refuge du Toubkal CAF

Jeśli chodzi o spanie przed wejściem na Tobkal to mamy do wyboru trzy opcje: dwa schroniska albo rozbicie namiotu. Ze względu na lepsze opinie, wybraliśmy schronisko francuskie. Za nocleg zapłaciliśmy 13,5 euro, dodatkowo przy rezerwacji zaznaczyliśmy, że chcemy zjeść kolację (7 euro) w dniu przybycia i śniadanie (5 euro) przed atakiem szczytowym. Dostaliśmy miejsca w pokoju 16-osobowym o warunkach skromnych, ale wystarczających. W pokoju jest regał, gdzie każdy może zostawić swoje rzeczy nie tylko na czas pobytu w schronisku. Zostawiliśmy tam swój “nadbagaż”, kiedy poszliśmy na Toubkal i po naszym powrocie wszystkie rzeczy były na swoim miejscu. Zastanawialiśmy się, czy śpiwory nam wystarczą, żeby przetrwać noc na 3200 m n.p.m. Ale w połowie października temperatury, nawet w nocy, były przyjemne.

Toubkal na własną rękę

Jeśli chodzi o jedzenie to, hmmm...jest raczej znośne i pożywne, ale smaczne już nie. Na kolację dostaliśmy zupę, makaron i granat. A po kolacji herbatę, która miała nam pomóc w zaśnięciu. Na nas jakoś nie działała. ;)

Toubkal na własną rękę
Toubkal na własną rękę



Śniadanie było takie, jak zawsze w Maroku, tylko więcej słodkiego - serek do smarowania, miód i kilka rodzajów dżemów. I oczywiście do tego chleb. Bez chleba nie ma żadnego posiłku w tym kraju. W schronisku można kupić wodę - nie trzeba dźwigać zapasów z wiosek niżej. Czajnika elektrycznego nie widziałam. Sanitariaty są i nie ma w nich podziału na część dla pań i panów. Warunki w nich są takie, że z prysznica zrezygnowaliśmy na rzecz chusteczek nawilżających. ;)

Nocleg w schronisku warto zarezerwować jeszcze w Polsce. Kontakt mailowy zajął nam sporo czasu - w sumie chyba 4 dni, żeby ustalić ostateczny termin, w którym mogliśmy zameldować się.

Toubkal na własną rękę


Samemu czy z przewodnikiem?* 

W Imlil jest kilka agencji, które organizują trekkingi jedno- czy kilkudniowe. W czasie naszego pobytu w górach mijaliśmy kilka małych grup, które zdecydowały się na tą opcję. Jest też opcja wynajęcia osiołka, który poniesie nasze rzeczy. Oczywiście za wszystkie te dogodności trzeba słono zapłacić. Ale można też, naszym przykładem, zorganizować wszystko na własną rękę. Przed przyjazdem do Maroka ściągnęliśmy mapy offline. Ja korzystałam z mapy.cz, Andrzej i Madzia z maps.me. Wszystkie aplikacje działały świetnie i w czasie kilku dni trekkingów spisały się na medal. Imlil jest na tyle małą wioską, że zgubić się tutaj jest naprawdę ciężko. Ciężko jest jednak z komunikacją, bo niewiele osób mówi po angielsku. Ale jak zapytasz “Toubkal?”, to każdy wskaże Ci drogę. Zatem nasza wędrówka do schroniska odbyła się na własną rękę. Dopiero w okolicach kolacji zaczęliśmy się zastanawiać nad opcją wynajęcia przewodnika podczas wejścia na szczyt. Tak było po prostu bezpieczniej. Nie chcieliśmy tracić czasu i energii na błądzenie, poza tym Natalia wieczorem nie czuła się najlepiej, więc chcieliśmy mieć ze sobą osobę, która pomoże, gdyby któreś z nas musiało zawrócić. Przewodnika, a w zasadzie dwóch, załatwiliśmy dopiero w czasie śniadania. Podczas wejścia na Toubkal poznaliśmy trójkę Polaków, którzy zatrzymali się w drugim schronisku. Postanowiliśmy razem ruszyć na szczyt. Jeden przewodnik zabiera maksymalnie 6 osób i trzeba mu zapłacić 30 euro. To była naprawdę słuszna decyzja, bo każdy, kto szedł bez przewodnika, błądził. I słyszeliśmy o tym nieraz.

Bez przewodnika wybrałabym się na Toubkal tylko w kilku przypadkach:
- gdybym wejście zaplanowała na późniejszą porę (my ruszyliśmy o 5.00, w całkowitych ciemnościach; wschód słońca zaczął się w okolicy 7.00, o tej porze na szczyt ruszyło raptem kilka osób),
- gdybym miała czas na to, żeby kolejną noc spędzić w schronisku (na to decyduje się sporo osób, które rozkładają zdobycie Toubkala na np. 3 dni),
- gdybym nie musiała do godz. 19.00 oddać raków w Imlil (to wiązałoby się z dodatkową opłatą - 5 euro/dzień).

* [EDIT] Podczas mojego pobytu w Maroku wejście z przewodnikiem nie było obowiązkowe. Po wydarzeniach, jakie rozegrały się w grudniu, wejście na szczyt musi odbyć się z przewodnikiem. Z pewnością pomocni okażą się gospodarze hotelu, w którym zatrzymacie się albo internetowe czy facebookowe fora.  

Jedzenie i picie na szlaku

Jak już wspomniałam wcześniej, w schronisku zarezerwowaliśmy dwa posiłki. Kolację - w dniu przyjścia i śniadania - przed atakiem szczytowym. Porcje, które dostaliśmy, były dość spore i można było się nimi najeść. Jakie jest jedzenie w schronisku? Pożywne i kaloryczne, ale smaczne już mniej. Jednak ich koszt był niewielki, patrząc na przykład na ceny w europejskich schroniskach. Niestety, wyboru wśród dań nie mamy. Śniadanie jest jednakowe dla wszystkich, a na kolację są dwa dania do wyboru. Nie wiem, dlaczego, ale nam dostał się mdły makaron, choć wolelibyśmy np. tadżin. Może nasza komunikacja zawiodła, a może nie byliśmy w grupie zorganizowanej z przewodnikiem? Tak czy inaczej, woda butelkowana była w tej samej cenie dla wszystkich - 15 dirhamów, czyli niecałe 6 zł za 1,5 litra.

Toubkal na własną rękę

Zabraliśmy ze sobą jakiś chleb, pasztet, kabanosy, serek do smarowania i oczywiście coś słodkiego. Każdy miał też w plecaku butelkę wody. W drodze do schroniska można w kilku miejscach coś zjeść i kupić picie. Ceny są dość przystępne.

Myślę, że niepotrzebne jest zabieranie ze sobą kuchenki, kiedy chcemy wejść tylko na Toubkal. Chyba, że ktoś lubi dźwigać ciężary, to nie widzę w tym problemu.

W co się ubrać?

Moje wejście na Toubkal przypadło na 12 października. Wiedziałam, że początkiem miesiąca spadł śnieg, więc musiałam się przygotować na warunki letnie i zimowe w górach.

Mój zestaw na czas wejścia na szczyt to:
  • bielizna termo (góra i dół), 
  • spodnie nieocieplane, chroniące przed wiatrem i deszczem, 
  • cieplejsza bluza (założyłam dopiero na szczycie), 
  • puchówka,
  • kurtka na deszcz i wiatr (nie skorzystałam z niej w ogóle), 
  • cienkie rękawiczki (grubszych nie wyciągnęłam nawet z plecaka), 
  • cienki buff na szyi,
  • opaska/coś na głowę,
  • buty wysokie - wzięłam sprawdzone o każdej porze roku Salomony,
  • wełniane skarpety z Brubecka, dobre zarówno w czasie wysokich i niskich temperatur,
  • czołówka.

Toubkal na własną rękę

Podsumowanie

  • 300 zł / 600 zł - bilet w dwie strony Kraków-Marrakesz z bagażem podręcznym / rejestrowanym
  • 60 zł - transport Marrakesz-Imlil w dwie strony
  • 110 zł - ubezpieczenie
  • 76 zł - dwa noclegi ze śniadaniem w Imlil
  • 43 zł - wypożyczenie raków na 2 dni
  • 58 zł - nocleg w Refuge du Toubkal CAF
  • 30 zł - kolacja w schronisku
  • 21 zł - śniadanie w schronisku
  • 6 zł - butelka wody w schronisku
  • 21 zł - wynajęcie przewodnika
  • *6 zł - wyciskany sok z pomarańczy - tutaj można zamienić w płyn sporo dirhamów ;) 
Wyprawa na Toubkal może wynieść 731 zł / 1031 zł. Oczywiście da się to zorganizować taniej, jeżeli zdecydujemy się na nocleg pod namiotem, weźmiemy ze sobą sprzęt i jedzenie. Możemy też sporo zaoszczędzić kupując bilety lotnicze w promocji czy wykupując tylko jeden bagaż rejestrowany na dwie osoby. Warto śledzić ceny i szukać okazji, bo koszty biletów to jednak lwia część wyprawy.

Jeżeli macie jakieś pytania, to śmiało zadawajcie je w komentarzach! ;)

O mojej drodze na czterotysięcznik pisałam tutaj:  Wejście na Jebel Toubkal >>>



Może zainteresują Cię także inne wpisy:


Imlil. Nie tylko Toubkal, czyli trekking w Atlasie Wysokim - przełęcz Tizi n’Mzik


Trekking w Atlasie Wysokim. Przełęcz Tizi n’Tamatert [pyszne soki z pomarańczy, księżycowe krajobrazy, z widokiem na 3-tysięczniki] >>>